Kuchnia chińska znana jest z niezliczonej wręcz ilości osobliwych źródeł białka. Nie ważne ile lat tu spędzicie, zawsze znajdzie się coś, co was zaskoczy. Najnowszy przykład – gulasz z jaskółek.
Wasza chińska koleżanka zaprosiła was do siebie na obiad. Na stole pojawił się ryż wraz ze standardowym zestaw smażonych dań. Jako ostatnia na stole ląduje miseczka z czymś przypominającym gulasz. Pachnie smakowicie. Właśnie zabieracie się do nabrania sobie pokaźnej porcji, kiedy zauważacie małe ptasie główki wystające nad powierzchnię sosu. To trochę studzi wasz entuzjazm do jedzenia.
- Co to właściwie jest za danie? – pytacie podejrzliwie.
- Jaskółczy gulasz. Jest bardzo zdrowy – przekonuje koleżanka.
Nie bardzo wiecie jak skomentować ostatnie obwieszczenie, więc zadajecie inne pytanie:
- Skąd właściwie wzięłaś te ptaszki?
- Mój ojciec ma stodołę. Złapał je za pomocą sieci rybackiej.
Nie chcecie wyjść na niewdzięcznych gości więc nie pozostaje wam nic innego jak spróbować tego osobliwego dania. Bez przekonania patrzycie na gulasz... Gulasz odwzajemnia spojrzenie. Musicie przyznać, że to trochę deprymujące. Odwagi! Zbieracie się w sobie i próbujecie...
Jak smakował? Nie tak źle. Niemniej, prawdę powiedziawszy nie wiele jest tam do jedzenia (poza samym sosem). Jaskółki są tak małe, że całe danie robi wrażenie jakby składało się wyłącznie z kości. Trudno na nich znaleźć nawet odrobinę mięsa. Ogólnie rzecz biorąc nie jest to coś wartego przyrządzenia na obiad. Skończycie głodni i sfrustrowani (bez względu na to jak zdrowy ten gulasz miałby nie być).
- Co to właściwie jest za danie? – pytacie podejrzliwie.
- Jaskółczy gulasz. Jest bardzo zdrowy – przekonuje koleżanka.
Nie bardzo wiecie jak skomentować ostatnie obwieszczenie, więc zadajecie inne pytanie:
- Skąd właściwie wzięłaś te ptaszki?
- Mój ojciec ma stodołę. Złapał je za pomocą sieci rybackiej.
Nie chcecie wyjść na niewdzięcznych gości więc nie pozostaje wam nic innego jak spróbować tego osobliwego dania. Bez przekonania patrzycie na gulasz... Gulasz odwzajemnia spojrzenie. Musicie przyznać, że to trochę deprymujące. Odwagi! Zbieracie się w sobie i próbujecie...
Jak smakował? Nie tak źle. Niemniej, prawdę powiedziawszy nie wiele jest tam do jedzenia (poza samym sosem). Jaskółki są tak małe, że całe danie robi wrażenie jakby składało się wyłącznie z kości. Trudno na nich znaleźć nawet odrobinę mięsa. Ogólnie rzecz biorąc nie jest to coś wartego przyrządzenia na obiad. Skończycie głodni i sfrustrowani (bez względu na to jak zdrowy ten gulasz miałby nie być).