Wybierasz się do Gruzji? Planujesz spędzić przynajmniej jeden dzień w Tbilisi? Sprawdź, co warto zobaczyć. To miasto ma wiele do zaoferowania…
Gruzja staje się coraz bardziej popularną destynacją turystyczną. Nie powinno to dziwić biorąc pod uwagę różnorodność krajobrazową tego regionu. W Gruzji można znaleźć wszystko - od piaszczystych plaż, przez pustynne krajobrazy po wysokie góry. Rozwojowi turystyki niewątpliwie sprzyja oferta tanich lotów Wizzaira oraz wyjątkowo niskie ceny pobytu w samej Gruzji (mieszkania na Bookingu można znaleźć już od 50 zł za noc, a hostele za ok 15 zł). Bez względu na to, w który region kraju się wybieramy, niemal na pewno przewiniemy się przez stolicę. A jest to miasto, po którym zdecydowanie warto się rozejrzeć.
Rzeczy, które warto zrobić w Tbilisi:
1. Spacer po starym mieście.
Tbilisi to bardzo stare miasto. Jeśli wierzyć podaniom, zostało założone już w Vw. n.e. Sama starówka oczywiście tak wiekowa nie jest, można tam jednak znaleźć kościoły, które pochodzą nawet a VI w. Większość kościołów jest dalej czynna i otwarta dla zwiedzających (pod warunkiem zachowania dress-codu - żadnych szortów, mini spódniczek czy koszulek na ramiączkach). Kościoły wewnątrz są bogato zdobione freskami, mozaikami i ikonami wszelkiej maści. Niemniej sama świadomość, jak stare są to budowle robi wielkie wrażenie.
Sama starówka ciągnie się mniej więcej od Placu Wolności (Liberty Square) po fortecę Narikala znajdującą się na wzgórzu ponad miastem. Przez Stare miasto wiedzie jedna główna ulica, wzdłuż której jest mnóstwo restauracji, kafejek, i sklepików (zwłaszcza takich z winami). Pod fortecą znajdują się kolorowe domki piętrowo wzniesione na wzgórzu. Warto zajrzeć do jakiejś kawiarni w tej okolicy i cieszyć się widokiem rozciągającym się na miasto.
1. Spacer po starym mieście.
Tbilisi to bardzo stare miasto. Jeśli wierzyć podaniom, zostało założone już w Vw. n.e. Sama starówka oczywiście tak wiekowa nie jest, można tam jednak znaleźć kościoły, które pochodzą nawet a VI w. Większość kościołów jest dalej czynna i otwarta dla zwiedzających (pod warunkiem zachowania dress-codu - żadnych szortów, mini spódniczek czy koszulek na ramiączkach). Kościoły wewnątrz są bogato zdobione freskami, mozaikami i ikonami wszelkiej maści. Niemniej sama świadomość, jak stare są to budowle robi wielkie wrażenie.
Sama starówka ciągnie się mniej więcej od Placu Wolności (Liberty Square) po fortecę Narikala znajdującą się na wzgórzu ponad miastem. Przez Stare miasto wiedzie jedna główna ulica, wzdłuż której jest mnóstwo restauracji, kafejek, i sklepików (zwłaszcza takich z winami). Pod fortecą znajdują się kolorowe domki piętrowo wzniesione na wzgórzu. Warto zajrzeć do jakiejś kawiarni w tej okolicy i cieszyć się widokiem rozciągającym się na miasto.
2. Wyjazd kolejką linową na wzgórze obok fortecy.
Tuż przy starym mieście znajduje się wysokie wzgórze, na którym znajdują się ruiny fortecy z IV w. (Narikala) oraz pomnik Matki Gruzji (kobieta trzymająca w jednym ręku czarę z winem, w drugiej miecz. Podobno ma to symbolizować gruzińską gościnność a jednocześnie wojowniczość. „Tych, którzy przychodzą w pokoju witamy winem. Tych, którzy przychodzą w złych zamiarach przywitamy mieczem.”). Ze wzgórza rozciąga się wspaniała panorama na całe miasto. Jest tam również mała kawiarenka, gdzie można usiąść i podziwiać widoki przy filiżance kawy lub kieliszku wina.
Na wzgórze można wyjść piechotą lub wyjechać kolejką linową. Początkowa stacja kolejki znajduje się w Rike Park (po drugiej stronie rzeki). Za przejazd płaci się za pomocą karty miejskiej, którą można kupić na każdej stacji metra. Przejazd kosztuje 2,5 GEL (~3zł) w jedną stronę. Przejazd jest bardzo krótki (ok 2 min), ale za to bardzo widokowy. Przejeżdża się nad rzeką i starówką. Jest to najlepszy sposób, aby dostać się na górę. W dół można łatwo zejść piechotą, po drodze zwiedzając fortecę (wstęp bezpłatny).
Po drugiej stronie góry znajduje się również ogród botaniczny (wstęp 4 GEL ~ 5zł). Jak ma się dużo czasu na zmitrężenie i niewiele do roboty, można się tam wybrać. W przeciwnym razie z czystym sumieniem można sobie podarować tą atrakcję, gdyż nie ma tam nic nadzwyczajnego. Jest to jedynie dobre miejsce na spacer.
3. Kąpiel w łaźniach siarkowych.
Jeśli wierzyć legendzie, gorące siarkowe źródła dały początek miastu. Zgodnie z opowieścią ówczesny król wybrał się w te okolice na polowanie z sokołem. Według podań jego ptak wraz ze swoją zdobyczą wpadły do gorących źródeł i się ugotowały. Król kazał wybudować w tym miejscu łaźnie, a potem wokół nich miasto. Nazwa stolicy pochodzi od słowa Tbili – ciepły.
Wody siarkowe mają podobno pomagać na bóle mięśniowo-stawowe oraz na problemy skórne. Tak czy inaczej, po całym dniu zwiedzania lub chodzenia po górach, miło jest się wymoczyć w gorącej wodzie.
O ile mi wiadomo jest 5 różnych łaźni. Można się udać do łaźni publicznej. Wtedy jest to bardzo tanie. Nie każdy jednak będzie czuł się komfortowo w stadzie golasów. Można też zarezerwować prywatny pokój na 1-9 osób. W takim pokoju zawsze jest basen z gorącą wodą, prysznic, toaleta i pokój do przebrania. Droższe opcje mają też saunę i basen z zimną wodą. Są też oczywiście większe. Najtańszy pokój prywatny, jaki znalazłam był za 50 GEL (~65 zł) za godzinę. Jest też opcja tradycyjnego peelingu (kisa) za 20 GEL (~25 zł). Pokój prywatny zazwyczaj trzeba rezerwować z wyprzedzeniem, ale niestety jedynie 2 z łaźni oferują możliwość zrobienia tego online. Jedną z nich jest Chreli Abano (wygląda z zewnątrz jak meczet). Drugą jest Gulo’s Thermal Spa (można się z nim skontaktować przez FB).
4. Jednodniowa wycieczka
W Tbilisi jest mnóstwo agencji turystycznych które oferują dość sporo jednodniowych wycieczek. Koszt takiej wycieczki zwykle waha się od 40 do 90 GEL (~50 – 120 zł) za cały dzień. Warto rozejrzeć się po agencjach, gdyż ceny się różnią. Generalnie wycieczki organizowane przez WST (firma z czerwonymi autobusami) są zwykle o 10 GEL droższe niż wszystkie pozostałe agencje.
Osobiście polecam wycieczkę do Varzi. Jest to kamienne miasto, które w XII w. zostało wybudowane, aby służyć jako koszary dla wojsk broniących granic przed Turkami. (Varzia leży ok 20 km od obecnej granicy z Turcją). Podobno w tamtym czasie był to kompleks ok 3000 jaskiń. W późniejszym okresie część góry zawaliła się po trzęsieniu ziemi (jaskinie, które są obecnie widoczne z zewnątrz, kiedyś znajdowały się we wnętrzu góry.). Do jaskiń, które pozostały nietknięte wprowadzili się prawosławni mnisi. Do dzisiaj jest tam klasztor. W ramach tej wycieczki zwiedza się jeszcze fortecę Rabath i źródła wody mineralnej Borjomi.
5. Zwiedzanie Mtskhety
Mtskheta jest to stara stolica państwa leżąca ok 20 km od Tbilisi. Jest to stosunkowo nieduże miasteczko o sympatycznej atmosferze. Jego główną atrakcją jest katedra Svetitskoveli. Kościół ten został wybudowany w IV w. Jak głosi legenda zbudowano go w miejscu, gdzie pochowano szatę Jezusa, którą podobno jeden Gruzin odkupił od żołnierza na Golgocie i potem przywiózł do kraju. Zgodnie z legendą, w miejscu gdzie była zakopana szata, wyrósł ogromny cedr, który potem ścięto, aby zrobić z niego filary do budowanego kościoła. Największy z filarów miał mieć cudowne właściwości (unosił się w powietrzu, świecił, a nawet wydzielał płyn, który leczył wiele chorób). Stąd wzięła się nazwa katedry. Sveti Tskhoveli znaczy tyle, co ‘życiodajny filar’.
Drugim z punktów do odwiedzenia jest Jvari Monastery. Jest to klasztor z VI w. usytuowany na wzgórzu, z którego roztacza się wspaniała panorama na miasto i rzekę. Do klasztoru można się dostać jedynie taksówką. Przejazd z Mtskhety kosztuje 20 GEL w obie strony i zajmuje ok 15 min w jedną stronę. Taksówkę można zamówić albo w punkcie informacji turystycznej, albo złapać ją samemu. Wystarczy przystanąć na chwilę w dowolnym punkcie starego miasta i porozglądać się dookoła, a na pewno zaraz podejdzie jakiś taksówkarz pytając czy chcemy jechać do Jvari. Cena taksówki z punktu informacji i tej z ‘łapanki’ jest dokładnie taka sama, więc wybierzcie jak wam wygodniej.
Do samej Mtskhety są organizowane wycieczki jednodniowe, ale można bardzo łatwo dostać się tam transportem publicznym. W tym celu należy pojechać metrem do stacji Didube i wyjść tunelem znajdującym się niżej. Wychodzi się na plac targowy i parking busików. W tym miejscu dobrze jest się po prostu zapytać ‘Mtskheta marszrutka?’ i ktoś na pewno wskaże właściwą. Generalnie ten właściwy busik znajduje się mniej więcej 100 m w prostej linii od wyjścia. Trzeba się rozejrzeć za apteką. Obok niej jest przejście pomiędzy dwoma sklepami. Z tyłu budynku jest kasjer. Tam należy kupić bilet (1GEL ~1,3zł). Busik zwykle jest zaparkowany tuż przy kasie i odjeżdża co jakieś 20 min. Na szczęście jest też opisany po angielsku (a nie tylko w gruzińskich noodlach). Przystanek w druga stronę jest w Mtskhecie poniżej kościoła St. Nino, koło bankomatu.
Wstęp do obu kościołów jest darmowy.
Porady praktyczne:
- Jeśli nie wiecie jak się gdzieś dostać, udajcie się do punktu informacji turystycznej w Parku Puszkina. Obsługa punktu mówi w fenomenalnym angielskim i znają odpowiedź na prawie każde pytanie odnośnie Tbilisi. Wręczą wam też mapki, narysują lub napiszą, jak dojechać.’
- Jeśli jesteście w mieście więcej niż 1 dzień, warto kupić kartę komunikacji miejskiej (2 GEL). Można ją kupić na każdej stacji metra w pomarańczowych budkach. Tą kartę trzeba jeszcze doładować (można to zrobić od razu w punkcie, lub w pomarańczowych automatach, które są w całym mieście). Wystarczy 5 GEL. Pojedynczy przejazd metrem lub autobusem kosztuje 0,5 GEL. Przejazd kolejką linową (na tą samą kartę) to 2,5 GEL.
- Jeśli potrzebny wam jedynie pojedynczy przejazd metrem na dworcach przy bramkach stoją klakierzy, którzy wpuszczą was na swoją kartę, jak zapłacicie im 0,5 GEL.
- Bankomaty są powszechne i łatwo wyciągnąć pieniądze. Najlepiej używajcie bankomatów TCB (takie niebieskie). One są bez prowizji.
- Kartę SIM łatwo kupić na lotnisku, w centrach handlowych, autoryzowanych sklepach (najlepiej Magti tub Geocell). W zależności od ilości danych, które chcecie mieć powinno to kosztować między 20-30 GEL (~25–40 zł). Warto też wiedzieć, że w wielu miejscach w Tbilisi są hot spoty i można się zalogować do sieci ‘I love Tbilisi’. Jeden z takich punktów jest w Parku Puszkina.
- Angielski nie jest jeszcze bardzo powszechny. Większość Gruzinów mówi raczej po rosyjsku. Młodzi ludzie zwykle mówią trochę po angielsku, ale nie koniecznie na wysokim poziomie (kelner przyjmie zamówienie, poda cenę, ale już nie koniecznie będzie umiał wyjaśnić co to za danie). Jak ktoś nie mówi po rosyjsku warto mieć Google translator w telefonie.